Faktem jest, że część kombinezonów zimowych dla dzieci sprawia wrażenie niejako kaftanów bezpieczeństwa, a maluchy są w nich niemal unieruchomione i można powiedzieć, że wieziemy w wózku kukiełkę. Jednak nie ma co się dziwić. Ubranie na zimę, szczególnie dla dziecka, które leży i nie rozgrzewa się w ruchu musi być ciepłe, a jak w tak małym rozmiarze zrobić ciepłe ubranie, które nie unieruchomi?

Kombinezony w jednym kawałku

Czyli tzn. kombinezony jednoczęściowe. Z doświadczenia mogę z pełną stanowczością stwierdzić, że najlepiej sprawdzają się u dzieci mniej więcej do roku, no może półtorej. Czyli takich, które jeszcze nie chodzą i siedzą w wózku. Nic im się nie zsuwa, nie wieje, jest ciepło, a mamie łatwo ubrać i rozebrać.

Osobna kurtka i spodnie

To rozwiązanie sprawdza się idealnie jeśli dziecko samodzielnie chodzi, nie spędza całego czasu w wózku. Szczególnie w sytuacji gdy gdzieś jedziemy i planujemy np. wejść do restauracji na szybki obiad. Miałam taką sytuację i ubrałam nieopatrznie synowi kombinezon jednoczęściowy. W rezultacie żeby usiadł z nami do stołu musiałam zdjąć mu buty i dopiero kombinezon. Całe szczęście ubrałam spodnie pod spód. Ale ubieranie wyglądało podobnie- zdjęcie butów, założenie kombinezonu i założenie butów. Niezbyt wygodnie, a tak zdjęłabym tylko kurtkę.