Dawniej nasze mamy musiały się nieźle natrudzić aby zmierzyć nam temperaturę. Przy rtęciowych termometrach było to szczególnie uporczywe w przypadku maluchów, które nie rozumiały że maja leżeć spokojnie przez dłuższy czas.

Termometr na czoło , elektroniczny

Później pojawiły się paski na czoło, ale niezbyt dokładne, pozwalały jedynie określić czy gorączka jest, a nie jaki jest jej poziom. Kolejne były termometry elektroniczne, które po upływie 0,5-1 minuty dawały znać sygnałem że pomiar jest gotowy – więc sprawa się nieco ułatwiła. Choć musze przyznać, że nawet takim termometrem trudno maleństwu dokładnie zmierzyć temperaturę.

Termometr do ucha

Dla starszego syna dostałam taki do ucha, ale nie byłam z niego zadowolona, bo albo ja nie umiałam go obsługiwać albo był kiepski, bo za każdym razem pokazywał coś innego i dziecko jego zdaniem zawsze miało gorączkę, lub zawsze jej nie miało, zależnie od dnia.

Termometr bezdotykowy

Dla drugiego synka dostaliśmy bezdotykowy. Wystarczy go zbliżyć do czoła dziecka w trzech miejscach i odczytać wyniki. Zwykle są zbliżone i ich wypośrodkowanie daje nam poziom temperatury. Można wyłączyć dźwięki, ekran jest podświetlany, więc bez problemu i bardzo szybko można dokonać pomiaru śpiącemu dziecku w nocy i mieć kontrolę czy temperatura nie rośnie, bez konieczności budzenia. Z tego sprzętu jestem więc bardzo zadowolona i uważam go za duże ułatwienie dla rodziców.